~ Nadzieja to fundament rewolucji. Bez niej jesteśmy tylko prochem, który czeka, aż porwie go wiatr.~
Tytuł oryginalny: The Mime Order
Tytuł polski: Zakon Mimów
Autor: Samantha Shannon
Wydawnictwo: Sine Qua Non
Gatunek: fantastyka
Liczba stron: 536
Cena z okładki: 34,90 zł
Ocena: 10/10 + 1*
Po ucieczce z kolonii karnej Szeol I życie Paige wcale nie zmienia się na lepsze. Wręcz przeciwnie. Nie dość, że każdy Rafeita stojący po stronie Nashiry chce ją zabić, to jeszcze nadal pozostaje zależna od Jaxa, którego nie interesuje ostrzeżenie innych jasnowidzów przed grożącym im niebezpieczeństwem jeszcze wielkim niż zazwyczaj. Dodatkowo pozostawanie w cieniu, dla dziewczyny staje się jeszcze trudniejsze z takiego względu, że jej twarz wyświetlana jest w całym Sajonie Londyn.
O ile w Czasie Żniw chodziło głównie o przetrwanie i próbę ucieczki, to w drugim tomie na pierwszym planie wyraźnie przedstawiają się wątki polityki, systemu działającemu w półświatku jasnowidzów oraz walki o władzę. Osobiście uwielbiam takie klimaty.
Akcja, która w pierwszsze części była bardzo dynamiczna tutaj staje się minimalnie spokojniejsza oczywiście nadal utrzymuje się na wysokim poziomie, jedak w dużym stopniu pewne wydarzenia nie zagrażają bezpośrednio życiu tak jak to było w kolonii karnej. Trzeba jednak przyznać, że zakończenie książki było wprost niesamowite, przepełnione zwrotami akcji, niepewnością, strachem oraz determinacją.
Nadal jestem pod wrażeniem z jaką dokładkością autorka wykreowała swój świat, ponieważ w każdym aspekcie wydaje się on doskonały i niezwykle dopracowany. Naprawdę podziwiam autorkę za taką wyobraźnią.
W recenzji Czasu Żniw wspominałam także, że Paige jest jedną z niewielu głównych bohaterek, które mnie nie irytują i nadal potrzymuję moją decyzję. Rzadko zdarza mi się popierać wszyskie decyzje podejmowane przez postacie, ale Paige jak najbardziej jest wyjątkiem. Z resztą jak wszystkie postacie w książkach panny Shannon, które są niesamowicie wykreowane. Zwłaszcza Naczelnik, którego uważam za bardzo intrygującą postać.
Jeśli chodzi o wątek miłosny to jest on bardzo subtelny, uroczy, ale także przepełniony niepokojem przed zdemaskowaniem co może przywodzić na myśl Akademię Wampirów, jednak osobiście mi ani trochę to nie przeszkadzało.
Obydwa tomy głęboko wryły mi się w pamięć, ale mimo, że w Zakonie Mimów akcja na początku nie rozwija się tak szybko, to uważam, że jest lepszy od poprzedniego. Z góry przepraszam za powtórzenia, ale jest wręcz fenomenalny! Przepełniony intrygami, niesamowitymi, zaskakującymi zwrotami akcji, determinacją oraz walką. Z ręką na sercu stwierdzam, iż była to na razie najlepsza książka jaką przeczytałąm w tym roku. Nie mogę doczekać się trzeciej części i mam nadzieję, że fani tej serii nie będą musieli czekać kolejnych dwóch lat.
PS. Chciałam jeszcze tylko dodać, że niestety, ale mój komputer się zepsuł, dlatego nie wiem co ile będę wstawiać posty, więc proszę o wyrozumiałość i trzymajcie kciuki, żebym szybko go odzyskała.
*Punkt za okładkę
Paige Mahoney uciekła z brutalnej kolonii karnej Szeol I, ale jeśli myślała, że to koniec jej problemów, to bardzo się pomyliła. Od teraz jest bowiem najbardziej poszukiwaną osobą w Londynie.
Po ucieczce z kolonii karnej Szeol I życie Paige wcale nie zmienia się na lepsze. Wręcz przeciwnie. Nie dość, że każdy Rafeita stojący po stronie Nashiry chce ją zabić, to jeszcze nadal pozostaje zależna od Jaxa, którego nie interesuje ostrzeżenie innych jasnowidzów przed grożącym im niebezpieczeństwem jeszcze wielkim niż zazwyczaj. Dodatkowo pozostawanie w cieniu, dla dziewczyny staje się jeszcze trudniejsze z takiego względu, że jej twarz wyświetlana jest w całym Sajonie Londyn.
Kiedy Sajon zwraca swoje wszystkowidzące oko w stronę Paige, mim-lordowie i mim-królowe gangów miasta zostają zaproszeni na bardzo rzadkie wydarzenie. Jaxon Hall i jego Siedem Pieczęci są gotowi na pojawienie się w samym centrum uwagi.
O ile w Czasie Żniw chodziło głównie o przetrwanie i próbę ucieczki, to w drugim tomie na pierwszym planie wyraźnie przedstawiają się wątki polityki, systemu działającemu w półświatku jasnowidzów oraz walki o władzę. Osobiście uwielbiam takie klimaty.
Akcja, która w pierwszsze części była bardzo dynamiczna tutaj staje się minimalnie spokojniejsza oczywiście nadal utrzymuje się na wysokim poziomie, jedak w dużym stopniu pewne wydarzenia nie zagrażają bezpośrednio życiu tak jak to było w kolonii karnej. Trzeba jednak przyznać, że zakończenie książki było wprost niesamowite, przepełnione zwrotami akcji, niepewnością, strachem oraz determinacją.
Nadal jestem pod wrażeniem z jaką dokładkością autorka wykreowała swój świat, ponieważ w każdym aspekcie wydaje się on doskonały i niezwykle dopracowany. Naprawdę podziwiam autorkę za taką wyobraźnią.
W recenzji Czasu Żniw wspominałam także, że Paige jest jedną z niewielu głównych bohaterek, które mnie nie irytują i nadal potrzymuję moją decyzję. Rzadko zdarza mi się popierać wszyskie decyzje podejmowane przez postacie, ale Paige jak najbardziej jest wyjątkiem. Z resztą jak wszystkie postacie w książkach panny Shannon, które są niesamowicie wykreowane. Zwłaszcza Naczelnik, którego uważam za bardzo intrygującą postać.
Jeśli chodzi o wątek miłosny to jest on bardzo subtelny, uroczy, ale także przepełniony niepokojem przed zdemaskowaniem co może przywodzić na myśl Akademię Wampirów, jednak osobiście mi ani trochę to nie przeszkadzało.
W społeczności jasnowidzów pojawia się jednocześnie coraz więcej gorzkich oskarżeń, a za każdym rogiem czają się mroczne sekrety. Z cieni wypełzają Refaici
Obydwa tomy głęboko wryły mi się w pamięć, ale mimo, że w Zakonie Mimów akcja na początku nie rozwija się tak szybko, to uważam, że jest lepszy od poprzedniego. Z góry przepraszam za powtórzenia, ale jest wręcz fenomenalny! Przepełniony intrygami, niesamowitymi, zaskakującymi zwrotami akcji, determinacją oraz walką. Z ręką na sercu stwierdzam, iż była to na razie najlepsza książka jaką przeczytałąm w tym roku. Nie mogę doczekać się trzeciej części i mam nadzieję, że fani tej serii nie będą musieli czekać kolejnych dwóch lat.
Rozpoczyna się polowanie na śniącego wędrowca.
PS. Chciałam jeszcze tylko dodać, że niestety, ale mój komputer się zepsuł, dlatego nie wiem co ile będę wstawiać posty, więc proszę o wyrozumiałość i trzymajcie kciuki, żebym szybko go odzyskała.
xoxo
our_compilation
*Punkt za okładkę
Książka wydaje się fajna. Myślę że warto dać jej szansę ;)
OdpowiedzUsuńZostałaś nominowana przeze mnie do Liebster Blog Award. Więcej informacji znajdziesz tu: http://tusiaksiazkiinietylko.blogspot.com/2016/04/liebster-blog-award-2.html
Pozdrawiam
Tusia
Ten komentarz został usunięty przez autora.
UsuńBardzo dziękuję za nominację ;*
UsuńO ta książka chodzi za mną już od dawna i po prostu ta masa cudownych opinii mnie przekonuje do przeczytania. :)
OdpowiedzUsuńBooks World
tak, zdecydowanie jak najszybcie musisz ją przeczytać xoxo
UsuńGdzieś mi kiedyś ta książka mignęła przed oczami, jednak nie zagłębiałam się w nią. Nie przepadam za fantastyką, ale sądząc po tak dobrej opinii, może się na nią kiedyś skuszę :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam x
caliraviel.blogspot.com
Czytałam pierwszy tom i się bardzo zawiodłam, że nie podobał mi się tak bardzo jak wszystkim :(
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie
http://to-read-or-not-to-read.blog.pl/